niedziela, 11 listopada 2012

Prolog.

* Perspektywa Phoebe *

Siedziałam w salonie z miską płatek w ręce. Obok mnie siedziała Emma , która grzebała w swoim telefonie. Nagle do pokoju weszła nasza rodzicielka , ściskająca telefon w ręce. Po chwili usiadła na fotelu , kładąc telefon na szklanym stoliku. Spojrzała na mnie , potem na Emm i wiedziałam , że coś się szykuje.
- Dziewczynki .. Wasz ojciec dzwonił. - powiedziała , spojrzałam tylko na moją siostrę , ona tylko się podniosła. Nasza matka złapała ją za rękę.
- Nie , nie wychodź. Posłuchaj , to się tyczy was. Nie tylko Phoebe. - na te słowa moja siostra usiadła na skraju stolika.
- Więc w jakiej sprawie dzwonił ? - pogoniłam moją kochaną matulkę.
- Zaprasza was na całe wakacje do siebie. - powiedziała. szczerze mówiąc , ucieszyłam się , ja nie miałam nic do ojca. a że Emm miała , nie moja wina.
- Więc , co sądzicie o tym pomyśle ? - uśmiechnęła się.
- Ja uważam , że to dobry pomysł. - zagadnęłam i wstałam , odniosłam do kuchni pustą miskę po płatkach i wróciłam.
- Skoro tak , to idź się pakuj. Jutro wylatujecie.
- Okej. - wbiegłam do swojego pokoju , siadając przy szafie i wyciągając spod łóżka walizkę. Słyszałam z dołu jakieś krzyki , wstałam i przykucnęłam na schodach , by lepiej wszystko słyszeć.
- Nie ! Nie jadę ! Nienawidzę go ! Sam dobrze o tym wie , nie chcę tam jechać. - to wykrzyczała moja siostra.
- Ale skarbie , będziesz z Phoebe , zrób to dla niej , przecież wiesz , że ona zawsze chciała tam pojechać. - powiedziała spokojnie mama.
- Ugh , ale że niby miałabym go znosić tak codziennie przez dwa miesiące ? Nie , dzięki . Takich atrakcji sobie odpuszczę.
- Nie , nie odpuścisz. Jedziesz tam wraz z Phoebe , czy tego chcesz czy nie  zrozum. Naprawdę , to nie koniec świata. - usłyszałam jeszcze tylko krzyk mojej siostry i stukot butów , szybko się podniosłam i wbiegłam do pokoju  , kontynuując pakowanie się. Usłyszałam pukanie do drzwi , krzyknęłam krótkie " proszę " i po chwili na moim łóżku siedziała Emm.
- Po co przyszłaś ? - spytałam.
- Ym.. więc tak. Pojadę tam , ale obiecaj , że będziesz ze mną , że się nie będziemy kłócić. Inaczej nie jadę.
- Okej , obiecuję ! Dziękuję. - przytuliłam ją , ona odwzajemniła uścisk i wyszła z pokoju , pewnie też się pakować. Po godzinie 20 byłam spakowana , poszłam się jeszcze umyć i od razu położyłam się spać , gdyż samolot miałyśmy na 8 , a ja mam problem z porannym wstawaniem.


Proszę bardzo , prolog : ) Liczę na komentarze , rozdział pierwszy napisany będzie przez drugą autorkę tego bloga : >

3 komentarze:

  1. Aaaa , jaki fajny : 33 weź ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. Phoebe jest zajebista , Emm jest zajebista , to jest zajebiste : 33

    OdpowiedzUsuń
  3. Laski , skąd wy macie tyle weny ? ; D Marry me ;D oł yeach ! < Lol > < 3 będę czytała tego bloga na 100 % . : *

    OdpowiedzUsuń