poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 4

                                       * Perspektywa Phoebe *

                                                    * * *

 
         Byłam zła , byłam cholernie zła. Na kogo ? Na Emm , co ona sobie wyobrażała ? Że przyjedzie do ojca i tak mu pokaże , że go nienawidzi ? Że zacznie brać ? I to jeszcze musiałam zabrać chłopaków .. Żeby tak sobie o nas pomyśleli .. Ale przynajmniej mi pomogli. Siedzimy u nich w domu , Emm śpi , w pokoju gościnnym , a u nich jesteśmy , dlatego , że jakbyśmy pojechali do domu , to chyba ojciec nas by zatłukł , przepraszam. Mnie ? Nie , Emmę. Wyjęłam z kieszeni telefon , rozejrzałam się. Harry siedział obok mnie , w ciszy. Louis i Liam robili coś do jedzenia dla wiecznie głodnego Niall'a , który marudził " jak to jest głodny " , wstałam i udałam się na balkon , wybrałam numer do taty , nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
Jeden sygnał ...
Drugi Sygnał ...
Trzeci .. odebrał.
- cześć tato , wiesz , nie martw się o mnie , ani o Emmę.
- a to to dla czego ? Gdzie jesteście ? - usłyszałam jego zmartwiony głos.
- jesteśmy u znajomych na noc , nie martw się , naprawdę. - powtórzyłam.
- dobrze. - powiedział.
- no , więc ja już muszę kończyć.
- mhm. - mruknął , po czym się rozłączyłam. Odwróciłam się w stronę drzwi balkonowych , ale moją drogę zatamował Harry. Spojrzałam mu w oczy , ale po chwili wbiłam wzrok w ziemię. Trochę dziwnie się poczułam , lekkie zmieszanie , dziwne uczucie w brzuchu , możliwe , że motylki .. ale nie wiem.
- z kim rozmawiałaś ? - spytał zielonooki. uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na niego ponownie , zrobiłam krok w tył , gdyż stałam trochę za blisko chłopaka.
- Z tatą. powiedziałam , że wrócę jutro . chyba mogę zostać na noc ? - spytałam. - ale oczywiście , jeśli to nie problem , bo jak tak , to już się zmywam. - dodałam.
- Nie no , spokojnie. Możesz zostać. - chłopak otworzył drzwi balkonowe i wszedł do środka , co ja także zrobiłam. Usiadłam na kanapie , podkulając kolana pod brodę , trochę źle się czułam , że muszę im siedzieć na głowie , trochę ? Raczej bardzo. Harry zajął miejsce obok mnie , uśmiechnęłam się pod nosem , po czym opuściłam nogi. Spojrzałam na niego ukradkiem.
- Na pewno ja i Emm nie będziemy robić kłopotu ? - odparłam.
- Nie , przecież już mówiłem. - zaśmiał się pod nosem lokowaty.
- No wiem , ale i tak nie mam w czym spać.
- Pożyczę Ci swoją koszulkę i jakieś dresy. - ziewnęłam , po czym zrobiło mi się głupio , nie wiem dlaczego , jakoś tak.
- Chodź , umyjesz się i pokażę Ci pokój , w którym będziesz spać. Chyba , że chcesz jeszcze coś zjeść ? - spojrzał na mnie .. niepewnie ? .
- Nie , nie chcę . Okej. - wstałam , chłopak także i udaliśmy się na górę , ale zatrzymał nas Louis.
- Gdzie idziecie ? - spytał.
- Idę jej pokazać pokój. - odparł Harry.
- Okej , jakby co to mogę wam pożyczyć prezerwatywy , nie krępujcie się. - powiedział , ruszając dziwnie brwiami. zarumieniłam się. Ciekawe dla czego.
- powaliło cię ? ! - krzyknęłam i uderzyłam go w ramię .
- ałaa ! - zaśmiałam się i weszłam do góry , Harry pożyczył mi swoją koszulkę i jakieś dresy , pokazał łazienkę i pokój w którym miałam spać. Kiedy poszedł na dół , weszłam do łazienki , zamknęłam się i umyłam. Potem ubrałam to , co dał mi Harold. Weszłam do wskazanego przez niego pokoju i położyłam się w łóżku , gasząc lampkę nocną. Zamknęłam oczy , i automatycznie zaczęłam myśleć , a przed oczyma pojawił mi się obraz Harry'ego , to o nim myślałam , te motylki , jego głos , kiedy mówi przeze mnie przechodzą dreszcze . Hej , Phoebe ! Czy ty się nie zakochałaś ? - pomyślałam. Nie mogę , ale co jeśli ? Przecież on nie będzie odwzajemniał uczuć , przecież jestem tu tylko na wakacje , do których końca został miesiąc i kilka tygodni , nie możesz. Nie możesz się zakochać. - powtórzyłam w myślach , po jeszcze kilku sprawach , już przemyślanych , odpłynęłam w krainę Morfeusza.

                                * * *
Obudziłam się rano , rozejrzałam się po pokoju i dopiero teraz , dotarło do mnie , gdzie jestem. W domu chłopaków. Wstałam i weszłam do łazienki. Przemyłam twarz wodą , wzięłam zimny prysznic , kiedy wyszłam wytarłam się dokładnie i ubrałam się w to , co wczoraj , bo nie miałam innych ciuchów , spięłam włosy w niedbałego koka i wyszłam z łazienki , pościeliłam łóżko , w którym spałam i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach do kuchni , gdzie siedziała sama Emm , trzymająca się za głowę. Najwidoczniej boli ..
- Ekhem . - chrząknęłam.
- Co ? - odwróciła się w moją stronę. Rzuciłam jej aspirynę , złapała. Wzięła ją do ust i popiła wodą.
- Dzięki. - dodała po chwili.
- Posłuchaj. - zaczęłam i usiadłam naprzeciw niej.
- Słucham. -  odpowiedziała.
- Więc , jeśli myślisz , że ujdzie ci to co wczoraj zrobiłaś płazem , to tak nie myśl . Zastanów się , co poczułam , wiedząc że ZNOWU - dałam nacisk na wyraz " znowu "- brałaś ? Kilka lat temu , było to samo , potem odwyk i co ? Chcesz to powtórzyć ? Proszę , obiecałaś , że nic głupiego nie zrobisz. NIC.  - w moich oczach stanęły łzy.
- P..przepraszam. Nie myślałam wtedy. Phoebe. - złapała mnie za rękę i ścisnęła ją.
- Nie będę więcej brała. Obiecuję , naprawdę , OBIECUJĘ. - powtórzyła. spojrzałam na nią.
- tak ? - podniosłam delikatnie kąciki moich ust.
- tak. - potwierdziła.
- dziękuję. - wytarłam jeszcze mokre od łez policzki i przytuliłam siostrę. - Kocham Cię. - powiedziałam.
- Ja Ciebie też. a teraz daj mi coś do picia , bo mnie suszy. - powiedziała i się uśmiechnęła.
- dobrze. - podniosłam się i wyjęłam butelkę wody z lodówki , chłopcy się chyba nie obrażą .. Podałam Emm'ie butelkę i usiadłam obok niej. Uśmiechnęłam się lekko , mając nadzieję , że tak jak ona obiecała - nie wróci do narkotyków , kiedyś już je brała. Myślałam , że do się nie powtórzy . A jednak. Ale ufam jej , ufam , że nie weźmie znów.
   Po chwili do kuchni wszedł Harry , uśmiechnęłam się lekko do niego i odparłam.
- cześć.
- czeeść. wyspałyście się ?
- tak. - odpowiedziałam, Emm także.
- a tak w ogóle, to dziękujemy za nocleg , ale musimy się już zbierać. - podniosłam swoje cztery litery z krzesła , Emma mi zawtórowała.
- zostańcie na śniadaniu. - powiedział.
- no nie wiem...
- proooszę. - zrobił słodkie oczka. no nie mogłam się nie zgodzić.
- okej, ale pod warunkiem , że to ja zrobię śniadanie. - uśmiechnęłaaam się ponownie.
- dobrze. ale ze mną. - podniósł brwi ku górze , tak jakby wyczekując odpowiedzi.
- mhm. - zgodziłam się.
- a ja , co mam robić ? - spytała moja kochana narkomanka - dobra , więcej razy jej tak już nie nazwę.
- a ty idź se pooglądaj telewizję. - powiedział Harry, zgodziła sie i udała do salonu.
- więc co robimy ? - zapytał zielonooki.
- może naleśniki ?
- dobraa. - podszedł do lodówki i wyjął mleko , potem z szafki mąkę i jeszcze wiele innych potrzebnych składników. W tym czasie , co robiliśmy naleśniki zebrała się pozostała czwórka domowników i dołączyła do mojej siostry.
                       Ubiłam jajka i dodałam je do mleka i mąki , loczek spojrzał na mnie.
- Coo ? - spojrzałam na niego. - mam coś na twarzy ? - dodałam szybko.
- nieee. - wziął trochę mąki na rękę i sypnął mi nią w twarz. - znaczy się taaak.
- ej , nie można tak. - zaśmiałam się i otrzepałam twarz z mąki. ale po chwili i tak to nie miało sensu , bo i ja i Harold byliśmy cali biali. Nagle do kuchni wpadł Liam.
- z czego ha ? - spytał.
- eemm.. z niczego. - odparłam.
- no pięknie, mieliście robić śniadanie a nie się brudzić. ale to wy potem posprzątacie. - powiedział , machając śmiesznie brwiami.
- nie praaaaawda. - odparłam i rzuciłam w niego garstką mąki.
- no kurde ! - krzyknął i odwdzięczył mi się. na co na chwyciłam do rąk torbę z mąką i zaczęłam gonić Liam'a. ten uciekł mi do salonu , popędziłam za nim. cała reszta patrzała na nas jak na jakiś wariatów. kiedy już go dogoniłam , wysypałam mu całą zawartość torby na głowę i zaczęłam się głośno śmiać. on spojrzał na mnie spod byka i zaczął gonić.
- aaaaaaa ! - uciekłam do kuchni, gdzie zastałam Harry'ego , który robił naleśniki , właściwie to chyba skończył je robić... szybko się za nim schowałam. on spojrzał na mnie zdezorientowany , ale kiedy padł wściekły Liam to chyba już wiedział o co chodzi ...
- nie no , koniec. chodźcie na śniadanie. - przerwał naszą gonitwę. - dobra. - zgodziłam się i uśmiechnęłam się do Liam'a , on tylko strzepał z włosów mąkę.
- ale to wy to wszystko posprzątacie. - powiedział , po czym wpadła cała reszta.


                                            * * *

Śniadanie u chłopaków się udało. Udało ? Za mało powiedziane. Właśnie siedziałam u siebie w pokoju , w domu. Emma także. Wpisywałam do swojego pamiętnika wszystko z wczoraj i z dzisiaj rana. Żyłam tylko tymi chwilami , bo były bezcenne. No co się tutaj dziwić. A sprzątając kuchnię i salon z Harry'm było jeszcze zabawniej.

_ _  _ _

Koniec ;3 Następny , czyli piąty rozdział z perspektywy Emm'y. :3

piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 3

          * Perspektywa Emmy *


- Ale było super ! - podniecała się Phoebe , kiedy wchodziłyśmy do domu . Właśnie wracałyśmy z Milkshake City . Przez cały czas jaki zmarnowałam siedząc tam , strasznie się nudziłam . Moja siostra ciągle chłopakom zadawała pytania o nadchodzącej trasie . Wiadomo , Directionerka . Ja siedziałam i się patrzyłam w okno . Czasem , gdy zerkałam o czym oni gadają przyłapywałam farbowanego blondyna jak się na mnie patrzył . Gdy tylko zobaczył , że się na niego patrzę rumienił się i odwracał wzrok .
- Ciekawe dla kogo - mruknęłam i usiadłam na kanapie włączając telewizor . Akurat wyświetlił się program o historii Nirvany . Zaciekawiona zagłębiłam się w słowa prezentera .
- Nie podobało ci się ? - zapytała zdziwiona siadając obok mnie .
- Tak , nie ma nic lepszego niż słuchać pięciu lalusiów którzy opowiadają z dumą o tym jak zdobyli sławę dzięki XFactor - mruknęłam .
- Nie przezywaj ich ! Oni są fajni . - powiedziała lekko podenerwowana .
- Jak tam chcesz - powiedziałam . Nic nie odpowiedziała tylko poszła do pokoju , więc uczyniłam to samo .
Postanowiłam iść do jakiegoś klubu . Wybrałam taki zestaw i wyszłam z domu . Gdy doszłam do przypadkowego klubu , bez zastanowienia weszłam do środka . Zamówiłam jednego drinka i zaczęłam szukać ludzi którzy by mieli to co teraz bardzo potrzebowałam . Z oddali siedziała grupka naćpanych dziewczyn . Były mniej więcej w moim wieku . Śmiało podeszłam do nich . Jedna z nich gdy mnie zauważyła , machnęła ręką do mnie bym usiadła . Zrobiłam to co chciała , po czym się odezwała .
- Mam na imię Jessie , a ty ? - jako jedyna z wszystkich dziewczyn nie była jeszcze na haju .
- Emma . - powiedziałam . - Masz coś na poprawę humoru ? - zapytałam z grymasem .
- Jasne . Mam marihuanne , amfetamine , kokaine , heroine . Do wyboru , do koloru - zaśmiała się .

***

- Jestem księżniczką - próbowała przekrzyknąć muzykę Jess .
- A ja jednorożcem - pisnęłam i w tym samym czasie wybuchnęłyśmy śmiechem . Poczułam wibracje w moim telefonie . Odebrałam .
- Haaalo ? - zapytałam chichrając się . Chciałam być poważna , ale niestety Jess musiała mnie rozśmieszać .
- Boże , Emma ! Gdzie ty jesteś ? - usłyszałam głos który mi przypominał głos Phoebe .
- Nie jestem Emma , jestem Genowefa - majaczyłam coś bez sensu .
- Jesteś na haju czy co ? - chciała zażartować , ale jej chyba coś nie wyszło .
- A żebyś wiedziała . - mruknęłam a po chwili zaczęłam śpiewać z Jessie ' Call Me Maybe ' .
- Gdzie ty jesteś ? Zaraz z chłopakami przyjadę . - powiedziała pośpiesznie i się rozłączyła . Nawet nie powiedziałam jej , gdzie się znajduję . A kij jej w dupę .
- Dobra , ja muszę już iść nara dziewczyny . - pożegnałam się z dziewczynami i zostawiłam im mój numer telefonu .
- No nara . - powiedziały chórem . Zataczając się na boki wyszłam na dwór . Od razu opatuliło mnie świeże powietrze . Po paru minutach podjechał czarny van . Z niego wysiadła siostra i chłopacy .
- Coś ty ze sobą zrobiła - mruknęła blondynka lustrując mnie wzrokiem .
- Ej weźcie , ona jest na haju . - powiedział oszołomiony Zayn .
- Nie to tylko alkohol . - zaprzeczyła szybko Phoebe .
- Zayn ma racje . - powiedział Liam .
- Jestem królowa ziemniaków . - powiedziałam , czym przypomniałam im o mojej obecności .
- Dobra , Niall bierz ją na ręce i wsadź do vana - rozkazał Louis .
Jak wcześniej wywnioskowałam , ten farbowany blondyn o imieniu Niall podszedł do mnie i wziął mnie na barana ponieważ nie mogłam ustać na nogach .
- ZBOCZENIEC ! RATUNKU , POMOCY ! - zaczęłam się drzeć .
- Zamknij się - warknęła siostra , jednak to mnie bardziej nakręciło .
- Horan , wiesz że mi się podobasz ? - zaśmiałam się .
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni a Niall jakby się zarumienił , ale próbował to ukryć .
- Fajnie . - mruknął bez emocji .
- No weeeź , ja tu ci wyznaję miłość , a ty dupa . - udałam że płaczę .
- Oj , no nie płacz - uśmiechnął się . Wsiedliśmy do auta , ale dalej już nic nie pamiętałam ponieważ odpłynęłam .

Podoba się ? Następny rozdział z perspektywy Phoebe . Tak jak na większości blogów , możecie nam i bohaterom zadawać pytania :) Czekam na komentarze :D

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 2 .

             * Perspektywa Phoebe *

Od razu po kąpieli poszłam do swojego pokoju i położyłam do łóżka spać.

                       Obudził mnie dźwięk mojego budzika , spojrzałam na godzinę , 7 : 00. Ech , jak nie chce mi się wstawać. Trudno , trzeba kiedyś ruszyć te swoje cztery litery. Od razu , kiedy się podniosłam , weszłam do łazienki pod prysznic. Kiedy wyszłam , wytarłam się dokładnie , ubrałam bieliznę i To . Umyłam zęby , uczesałam się w niedbałego koka , zrobiłam lekki makijaż - taki jak zawsze i spakowałam swoją torebkę , a mianowicie to telefon , portfel , bilety na samolot itp. Kiedy byłam gotowa , zeszłam na dół , kładąc swoją torbę na stole. Weszłam do kuchni , gdzie zastałam mamę i Emm. Emm ubrana była w To , no , może miała inne buty.
- Cześć . - przywitałam się z mamą jak i z siostrą buziakiem w policzek.
- Cześć. Cześć. - odpowiedziała siostra , która właśnie jadła śniadanie. Mama położyła mi na stół talerz z jajecznicą i herbatę.
- Proszę. - powiedziała i usiadła pomiędzy mną a Emm.
- Dziękuję. - usiadłam sobie obok mamy , po czym zabrałam się za jedzenie . Kiedy skończyłyśmy posiłek , pożegnałyśmy się z mamą i pojechałyśmy taxi na lotnisko , dałyśmy do kontroli bilety , walizki. O 7 : 50 siedziałyśmy już w samolocie. Równo o 8 ruszyłyśmy. Ja słuchałam muzyki , a Emmi nie wiem co robiła. Nie ważne.

                                           Wyszliśmy już z lotniska , na parking samochodowy , gdzie miał czekać na nas tata. Rozejrzałam się , gdzieś z tłumu wyłoniłam go wzrokiem i pociągnęłam siostrę w jego kierunku.
- Cześć tato ! Tęskniłam. - przywitałam go uściskiem.
- No , ja też dziewczynki. - odwzajemnił mój uścisk.
- Cześć Emm. - uśmiechnął się do dziewczyny.
- Cześć. - powiedziała gdzieś pod nosem , na co ja szturchnęłam a ta tylko prychnęła.

                                         Kiedy już dojechaliśmy samochodem ojca do jego wielkiego domu , a małej willi , bo tak to można nazwać , kiedy rozeszliśmy się do swoich pokoi zaczęłam się rozpakowywać. Kiedy skończyłam , spojrzałam na godzinę. Było chwilę po 13. Wyszłam ze swojego pokoju i zapukałam do Emm. Krzyknęła krótkie " otwarte " więc weszłam. Właśnie siedziała na balkonie paląc. Ugh , nienawidzę, gdy to robi. Poszłam do niej.
- Zgaś to.
- Nie.
- Proszę zgaś. - w końcu zgasiła to świństwo. uśmiechnęłam się do niej.
- idziesz ze mną na miasto ? - zagadnęłam.
- Okej , o 14 na dole. - odpowiedziała na co ja wyszłam z jej pokoju i poszłam na dół , przez niecałą godzinę , oglądałam TV czekając na siostrę. Kiedy w końcu zeszła , podniosłam się z kanapy.
- Idziemy ? -spytałam dla pewności.
- Tak. - ubrałyśmy buty , wzięłyśmy torebki i wyszłyśmy z domu.
- To gdzie idziemy ? - spytała.
- Naaaa zakupy !!! - zaczęłam się wydzierać , na co ta zaczęła się tylko śmiać.
- No co ? - uderzyłam ją delikatnie łokciem.
- Nic. - uśmiechnęła się , resztę drogi spędziłyśmy na rozmawianiu o chłopakach , o tym aby przestała nałogowo palić itp.

                          Stałam właśnie w jakimś sklepie , czekając , aż moja siostrzyczka kochana w końcu przymierzy te buty. Po chwili poczułam , jak ktoś mnie popycha i poleciałam na moją siostrę i upadłam na ziemię robiąc fikołka.
- Aua !  - krzyknęłam głośno , po czym odwróciłam się , by sprawdzić , przez kogo był ten " wypadek ". Zobaczyłam piątkę jakiś chłopaków ... zaraz.. zaraz... wróć. Nie jakiś , to było One Direction , Jezu : O
- Yyyy .. przepraszam. - wydukał Harry , po czym pomógł mi wstać.
- Nic się nie stało. - odparłam.
- Stało ! - krzyknęła Emm , która była najbardziej poszkodowana i leżała w jakiejś dziwnej figurze na ziemi , potrącona przeze mnie. chłopcy się ogarnęli i pomogli się jej podnieść.
- Yh , jeszcze raz przepraszamy , ale to przez kolegę . - w tym momencie spojrzeli dziwnie na Zayn'a on tylko podniósł ręce do góry , zaśmialiśmy się , nawet Emm.
- Harry jestem. - przedstawił się lokowaty.
- Wiem . - uśmiechnęłam się.
- Ja jestem Phoebe . - uścisnęłam z wszystkimi dłoń , Emm się przedstawiła i wróciła do mierzenia buta.
- A może pójdziemy razem na szejki ? Jakoś wam wynagrodzimy ten dziwny upadek. - odparł Niall.
- Jasne. - zgodziłam się , po czym moja siostra kupiła mierzone przed chwilą buty. Ale chwila .. o czym ja myślę ! Przecież właśnie poznałam One Direction. Matko Święta Elektryczna . Hyhh . Po zapłaceniu za buty poszliśmy do Milk Shake City.



--

Trochę krótki , przepraszam , ale nie mam weny , ale za wynagrodzenie macie tutaj moje animacje ; )




poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 1

* Perspektywa Emmy *


Nadchodziła godzina 23 . Inni by sobie spokojnie spali , ale ja nie . Musiałam się pakować na ten głupi wyjazd do ojca . Miałam do tego swoje powody . Po pierwsze : będę musiała znosić ojca i jego kochaną żonę . Po drugie : tam w Londynie ciągle pada , a ja nienawidzę deszczu . Najchętniej bym się zamknęła w pokoju i nie wychodziła do póki mama da mi spokój i będę mogła zostać w domu . Ale obiecałam Phoebe że pojadę tam z nią . A słowa dotrzymuję . Wyszłam ze swojego pokoju a potem z domu . Usiadłam na schodkach przed moim domem , i zapaliłam papierosa .
- Nie musisz jechać jeśli nie chcesz . - usłyszałam za swoimi plecami głos siostry . Niepewnie usiadła obok mnie i spojrzała mi w oczy . 
- Phoebe , skoro ci obiecałam , że pojadę to pojadę . Obietnicy dotrzymam . - uśmiechnęłam się i wciągnęłam dym po czym go wypuściłam . Moja siostra chwilę milczała , lecz znów się odezwała .
- Okej , a obiecasz jeszcze że nie będziesz się kłóciła z tatą , a tym bardziej z jego żoną ? - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem .
- Wow , jaka ty wymagająca . - przekręciłam teatralnie oczami . - Obiecuję . - przytuliłam ją , ale mnie lekko odepchnęła .
- Wiesz , że nie lubię zapachu tytoniu . - zaśmiała się .
- Ee , spadaj . - mruknęłam . Wyrzuciłam papierosa na ziemię i go zdeptałam butem .
- Oj , no nie obrażaj się - powiedziała . Nie minęła chwila , a poczułam jak mnie mocno przytula .
- Dobra , mała zbieraj się jest już późno . Do kąpania i spać , chyba że mam ci poczytać bajkę na dobranoc . - zaśmiałam się wrednie do Phoebe . 
- Pff . - obraziła się i weszła do domu . Wiedziałam , że to tylko chwilowe więc nie było potrzeby , bym ją zatrzymywała . Weszłam za nią do domu i poszłam do łazienki wykąpać się . Zamknęłam drzwi i rozebrałam się . Nalałam wody do wanny , a następnie do niej weszłam . Nalałam płynu , by były bąbelki i zaczęłam rozkoszować się błogą ciszą . Niestety , nie na długo . 
- Hej . - powiedziałam gdy zobaczyłam jak siostra wchodzi bez pukania . Rozebrała się i stanęła przy mnie dając mi do zrozumienia że mam się posunąć . Zrobiłam to i za chwilę oby dwie siedziałyśmy w wannie rozmawiając .
- Jak myślisz , spotkamy One Direction ? - zapytała podniecona .
- A ty znowu o tym . - westchnęłam . 
- No co ? To jest możliwe . Jak ich spotkamy , to cię zeswatam z Niall'em . - poruszyła śmiesznie brwiami .
- Z farbowanym blondynem ? - zapytałam rozbawiona . - On nie jest w moim typie . - powiedziałam wstając i się wycierając . 
- Jeszcze się przekonamy . - mruknęła . 
Poklepałam ją po ramieniu i wróciłam do pokoju , ponieważ byłam strasznie zmęczona . Zaczęłam się zastanawiać . Ciekawe , co mnie spotka w Londynie . Poznam kogoś ? Spodoba mi się tam ? Wątpię .
***
Obudziłam się w środku nocy z krzykiem . Śniło mi się że kiedy mama jechała do pracy wpadła w poślizg i spowodowała wypadek . Ona sama w nim zginęła . Wybiegłam z pokoju i wpadłam jak burza do sypialni mamy . Spała w nim . Odetchnęłam z ulgą i wróciłam do pokoju . Położyłam się na łóżku , i wiedziałam że to będzie ciężka noc .

Oto rozdział 1 :) Mam nadzieję , że przypadnie wam do gustu :3 Czekam na komentarze , następny rozdział będzie z perspektywy Phoebe x3

niedziela, 11 listopada 2012

Prolog.

* Perspektywa Phoebe *

Siedziałam w salonie z miską płatek w ręce. Obok mnie siedziała Emma , która grzebała w swoim telefonie. Nagle do pokoju weszła nasza rodzicielka , ściskająca telefon w ręce. Po chwili usiadła na fotelu , kładąc telefon na szklanym stoliku. Spojrzała na mnie , potem na Emm i wiedziałam , że coś się szykuje.
- Dziewczynki .. Wasz ojciec dzwonił. - powiedziała , spojrzałam tylko na moją siostrę , ona tylko się podniosła. Nasza matka złapała ją za rękę.
- Nie , nie wychodź. Posłuchaj , to się tyczy was. Nie tylko Phoebe. - na te słowa moja siostra usiadła na skraju stolika.
- Więc w jakiej sprawie dzwonił ? - pogoniłam moją kochaną matulkę.
- Zaprasza was na całe wakacje do siebie. - powiedziała. szczerze mówiąc , ucieszyłam się , ja nie miałam nic do ojca. a że Emm miała , nie moja wina.
- Więc , co sądzicie o tym pomyśle ? - uśmiechnęła się.
- Ja uważam , że to dobry pomysł. - zagadnęłam i wstałam , odniosłam do kuchni pustą miskę po płatkach i wróciłam.
- Skoro tak , to idź się pakuj. Jutro wylatujecie.
- Okej. - wbiegłam do swojego pokoju , siadając przy szafie i wyciągając spod łóżka walizkę. Słyszałam z dołu jakieś krzyki , wstałam i przykucnęłam na schodach , by lepiej wszystko słyszeć.
- Nie ! Nie jadę ! Nienawidzę go ! Sam dobrze o tym wie , nie chcę tam jechać. - to wykrzyczała moja siostra.
- Ale skarbie , będziesz z Phoebe , zrób to dla niej , przecież wiesz , że ona zawsze chciała tam pojechać. - powiedziała spokojnie mama.
- Ugh , ale że niby miałabym go znosić tak codziennie przez dwa miesiące ? Nie , dzięki . Takich atrakcji sobie odpuszczę.
- Nie , nie odpuścisz. Jedziesz tam wraz z Phoebe , czy tego chcesz czy nie  zrozum. Naprawdę , to nie koniec świata. - usłyszałam jeszcze tylko krzyk mojej siostry i stukot butów , szybko się podniosłam i wbiegłam do pokoju  , kontynuując pakowanie się. Usłyszałam pukanie do drzwi , krzyknęłam krótkie " proszę " i po chwili na moim łóżku siedziała Emm.
- Po co przyszłaś ? - spytałam.
- Ym.. więc tak. Pojadę tam , ale obiecaj , że będziesz ze mną , że się nie będziemy kłócić. Inaczej nie jadę.
- Okej , obiecuję ! Dziękuję. - przytuliłam ją , ona odwzajemniła uścisk i wyszła z pokoju , pewnie też się pakować. Po godzinie 20 byłam spakowana , poszłam się jeszcze umyć i od razu położyłam się spać , gdyż samolot miałyśmy na 8 , a ja mam problem z porannym wstawaniem.


Proszę bardzo , prolog : ) Liczę na komentarze , rozdział pierwszy napisany będzie przez drugą autorkę tego bloga : >